"Galveston – wakacyjny rytm Teksasu"
Galveston bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ten największy i najbardziej znany nadmorski kurort w Teksasie ma niepowtarzalny klimat i wyjątkowy urok.
To nasz pierwszy wypad “nad morze” w Teksasie odkąd przeprowadziliśmy się ze Szwajcarii do Dallas 6 lat temu. Do tej pory zawsze jeździliśmy na Florydę, bo opinia mętnej wody i ciemnego piasku na teksańskim wybrzeżu trochę mnie odstraszała… Żałuję, że tak długo czekałam, aby przekonać się na własne oczy, że Galveston to jedno z fajniejszych miejsc w Lone Star State! Szmaragdowej wody i śnieżnobiałego piasku niczym z folderów turystycznych w Galveston nie znalazłam — ale za to odkryłam coś zupełnie innego, równie fascynującego!
Miasto oferuje nie tylko plaże i turystyczne nadmorskie atrakcje ale i coś dla miłośników historii, architektury i literatury. Byłam z dziećmi, więc te wakacyjne, turystyczne atrakcje były dla nas równie ważne. Zaliczyliśmy grę w mini golfa, gokarty, flipery, escape room, niezliczone miejsca z lodami, tacos, hamburgerami, skrzydełkami kurczaka i rybami. Był też basen i plaża, nie mogło być inaczej.
Ale to co mnie najbardziej urzekło to historia miasta, w tym kawałek polskiej historii, której wcześniej nie znałam.
To właśnie do portu w Galveston w 1854 roku przybyli pierwsi polscy imigranci ze Śląska, którzy założyli później Pannę Marię- pierwszą polską osadę w USA!
Galveston ma również tragiczną historię. W 1900 roku miasto zostało całkowicie zniszczone przez huragan znany jako Wielki Huragan z Galveston, który uderzył w wyspę zabijając od 6 000 do 12 000 osób. To dziś to największa klęska żywiołowa w historii całych Stanów Zjednoczonych.
W Galveston jest też historia z dreszczykiem; Hotel Galvez jest podobno najbardziej nawiedzonym miejscem w USA. Luksusowy kurort to nie tylko zabytkowy klejnot nad Zatoką Meksykańską — to także jedno z najbardziej mrocznych miejsc w całych Stanach. Jak głosi legenda, duchy podobno meldują się w hotelu bez rezerwacji a najwięcej zjawisk paranormalnych odnotowuje się na 5 piętrze, w pokoju numer 501.
Legenda głosi, że młoda kobieta o imieniu Audra, która była tam zameldowana, czekając na powrót narzeczonego żeglarza, powiesiła się w zachodnim wieżyczce hotelu po wiadomości o jego śmierci. Od lat 50- tych to właśnie w pokoju 501 pojawiają się dziwne zjawiska- światła, krany czy telewizory włączają się i wyłączają bez przyczyny, czasem też odczuwany jest zimny podmuch.
Ale historia Galveston to nie tylko nawiedzony hotel. Stare miasto, zwłaszcza Historic District jest również bardzo urokliwe i ma swój wyjątkowy klimat. Można znaleźć tam budynki z zeszłego stulecia w stylu wiktoriańskim pięknie odrestaurowane po huraganie w 1900 roku, dawne rezydencje i pałace, jak na przykład Moody Mansion i Bishop’s Palac. Wszędzie można znaleźć czarujące brukowane uliczki, galerie, antykwariaty i piękne stylowe kawiarnie otoczone palmami!
Warto wspomnieć, że Galveston było w XIX wieku, szczególnie w jego drugiej połowie, najbogatszym i jednym z najważniejszych miast w Teksasie, a nawet na całym południowym wybrzeżu USA. W tym czasie to właśnie tam był największy port Zatoki Meksykańskiej, który obsługiwał większość eksportu bawełny, ryżu, bydła i drewna z południowego Teksasu. Tam chcieli osiedlać się bogaci przedsiębiorcy i to tam bywała elita towarzyska ubiegłego stulecia- od sportowców i liderów politycznych po muzyków i innych utalentowanych artystów. Sam Frank Sinatra występował często w klubie Balinese Room w Galveston, który był w ubiegłym stuleciu jednym z najbardziej legendarnych lokali rozrywkowych na południu Stanów Zjednoczonych.
Przekonałam was choć trochę do odwiedzenia Galveston? Od teraz to jedno z moich ulubionych miejsc nie tylko w Teksasie!